„Na początku miałem tremę”
Wojciech Przybył przebojem stara się wywalczyć sobie miejsce w meczowej kadrze pierwszej drużyny. 18-letni skrzydłowy zadebiutował w meczu Puszczy Niepołomice z Kotwicą Kołobrzeg.
Jakie są jego przemyślenia po debiucie? O tym opowiedział w krótkim wywiadzie.
Marek Bartoszek: Czułeś lekkie zdenerwowanie kiedy trener powiedział Ci, że wejdziesz na boisko?
Wojciech Przybył: Przyznam szczerze, że byłem lekko zdenerwowany. Nie łatwo wejść na boisko kiedy drużyna przegrywa w wyjazdowym spotkaniu 0-1. Wiedziałem, że zbytnie stresowanie się nie ułatwi mi gry, więc starałem się myśleć tylko o tym by zaprezentować się jak najlepiej i pomóc drużynie.
Jak ocenisz swój debiut?
Gdybyśmy wygrali pewnie lepiej bym go wspominał. Oceniam go pozytywnie. Mogłem chyba w kilku sytuacjach zachować lepiej.
Wygląda na to, że nie miałeś większych kompleksów, podejmowałeś ryzyko, pokusiłeś się nawet o ładny strzał z dystansu…
Trema była na początku, to normalne. Na szczęście z każdą kolejną minutą było lepiej, bo starałem się robić co oczekiwał ode mnie trener i co sam chciałem zaprezentować. Ten strzał też mógł być lepszy, ale toku wydarzeń nie da się zmienić. Może następnym razem piłka wpadnie do siatki.
Przed Tobą kolejne mecze, więc i kolejne szanse. Cele jakie sobie stawiasz to pierwszy występ od początku, pierwsza bramka?
Przede wszystkim głównym celem jest dla mnie pojawianie się regularnie w kadrze meczowej. Rywalizacja jest spora, jest wielu zawodników, którzy mogą się w niej znaleźć. Kiedy już będę w osiemnastce i pojawię się to wiadomo, że chciałbym zaliczyć występ w pierwszym składzie i zdobyć również bramkę.
Na co dzień trenujesz i możesz grać obok zawodników którzy mają ogromne doświadczenie jak choćby Zbigniew Zakrzewski czy Piotr Madejski. Tacy koledzy w drużynie są pomocni dla młodych zawodników takich jak Ty?
Są bardzo pomocni. Doradzają mi w niektórych sytuacjach, podpowiadają co zrobiłem źle i jak mogę to poprawić. To bardzo cenne. Można się od nich sporo nauczyć. Sadzę, że trenowanie z nimi na co dzień pomoże mi w dalszym rozwoju.
Twój przykład, czy Patryka Kołodzieja pokazuje, że droga z drużyny juniorów prowadzonej przez trenera Gorszkowa do pierwszej choć trudna nie jest nie możliwa. Jak wspominasz swój czas w tamtej drużynie, myślisz że kolejni Twoi koledzy zapukają do bram pierwszej drużyny?
Czas gry u trenera Gorszkowa wspominam bardzo dobrze. To pod jego okiem „rozwinąłem” skrzydła. Mogę jednak mówić tylko o sobie. W kadrze pierwszej drużyny jak i wśród piłkarzy grających na co dzień w drużynie juniorów jest kilku obiecujących zawodników. To jednak od nich samych zależy jak potoczą się ich dalsze losy.