Tomasz Tułacz: Mam nadzieję, że nie spuścimy głów

FOTO OSCAR MROZOWSKI | OVERLIA STUDIO

Za nami mecz 23. kolejki PKO BP Ekstraklasy – pierwszy rozgrywany na domowym obiekcie „Żubrów” w Niepołomicach. Inauguracja niestety nie była dla nas pomyślna: to goście wywieźli z naszego stadionu komplet punktów, wygrywając jedną bramką. Po zakończonym spotkaniu mecz podsumowali obydwaj szkoleniowcy – Tomasz Tułacz i Mateusz Stolarski.

Tomasz Tułacz (Puszcza Niepołomice): Cóż, chcieliśmy bardzo dzisiaj zrobić prezent kibicom i zainaugurować pozytywnie Ekstraklasę w Niepołomicach w tym bardzo ważnym meczu. Niestety jednak – to rywal wygrał.

Do przerwy Motor był zespołem lepszym. To wynikało między innymi z większej swobody działań z piłką i biegowych. W drugiej połowie jednak moi zawodnicy dali z siebie tyle, ile mogli. Dziękuję więc zarówno kibicom, jak i swoim zawodnikom. Nie wystarczyło nam sił, by osiągnąć remis. Gratuluję rywalowi zwycięstwa, ale mam nadzieję, że my nie spuścimy głów, by realizować swój cel, jakim jest pozostanie w Ekstraklasie.

Drodzy dziennikarze – bardzo szanuję Waszą pracę, ale jestem trenerem, który przyjął, że jeśli ma powiedzieć, że przegrał przez sędziego, to lepiej nie powiedzieć nic. Mogę tylko stwierdzić to, co powiedziałem sędziemu, który odwołał ten rzut karny – że największym problemem dla trenerów, a przynajmniej dla mnie, jest to, że w kolejnym meczu taka sama sytuacja będzie miała inne konsekwencje. I to jest największy problem, nic więcej. Jestem przekonany, że sędziowie nigdy nie chcą nikogo skrzywdzić, ale ja osobiście mam ogromny kłopot z interpretacją tych samych zdarzeń. Powoduje to u mnie oraz – z tego co widzę – u wielu obserwatorów uczucia negatywne. Nie będę jednak oceniał ściśle dzisiejszej pracy sędziów. Wiadomo, że starają się wykonywać swoją pracę jak najlepiej.

Mam wrażenie, że oprócz problemów motorycznych – choć chłopaki dali wszystko z siebie – dała o sobie znać trema. Motor był lepszy w rozegraniu piłki, robił to znacznie płynniej. Nie potrafiliśmy wykorzystywać swoich przewag.

Ten tydzień był dla nas bardzo ważny i bardzo dobry. Wygraliśmy na Lechii Gdańsk, awansowaliśmy do półfinału Pucharu Polski, co jest kosmicznym wynikiem. Mam nadzieję, że to nie jest nasze ostatnie słowo. Bardzo chcieliśmy to dopiąć chociażby remisem dzisiaj, ale się nie udało.

Problemy z regeneracją? Przyjechaliśmy z Warszawy w piątek o 2 w nocy, zawodnicy jeszcze wczoraj mieli wysokie zakwaszenie organizmu. Wiadomo, że to jest problem. Jednak kiedy spoglądamy na to, co działo się w drugiej połowie – to przecież mimo to były momenty, gdzie mogliśmy umieścić piłkę w siatce. Natomiast niestety nie udało się nam dojść do pełnej sprawności i to było widać szczególnie w pierwszej połowie. Zawodnicy Motoru byli szybsi, dynamiczniejsi z piłką.

Mateusz Stolarski (Motor Lublin): To był bardzo trudny mecz z bardzo dobrze przygotowanym rywalem, który mimo meczu Pucharu Polski w czwartek zdołał się zregenerować na tyle, by postawić nam dziś trudne warunki. Cieszymy się z tego bardzo, przybliża to nas do celu, jakim jest utrzymanie. Zwiększamy przewagę nad strefą spadkową, mamy lepszy bezpośredni mecz i możemy mieć większą pewność, że pozostaniemy w lidze.

Chciałbym pogratulować zespołowi z Niepołomic historycznego awansu do półfinału Pucharu Polski. Liczę, że to nie ostatnie słowo Puszczy w tej edycji pucharowej. To ciężki rywal, który z pewnością będzie do samego końca mocno bił się o utrzymanie w lidze. Życzę pozostania w PKO BP Ekstraklasie.