Tomasz Tułacz: Wpadliśmy w dziwną bojaźń

FOTO OSCAR MROZOWSKI | OVERLIA STUDIO

Za nami pierwsze spotkanie 24. kolejki PKO BP Ekstraklasy, w którym „Żubry” zmierzyły się na wyjeździe z zespołem Korony Kielce. Mecz, w którym mimo początkowego prowadzenia Puszczy to gospodarze zgarnęli komplet punktów, na konferencji prasowej podsumowali obydwaj szkoleniowcy: Tomasz Tułacz i Jacek Zieliński.

Tomasz Tułacz (Puszcza Niepołomice): Gratulacje dla Korony za zwycięstwo. My natomiast jesteśmy rozczarowani tym, że prowadziliśmy w tym meczu, a mimo to nie zachowaliśmy się tak, jak chcieliśmy. Za nisko zeszliśmy w obronie. Korona mogła wyrównać i prowadzić tuż po naszej bramce.

W końcówce połowy nie ustrzegliśmy się błędu i strzał z dystansu przyniósł Koronie wyrównanie. Chcieliśmy na to zareagować w drugiej połowie, ale nie działaliśmy tak, jak planowaliśmy. Wydawało się, że trochę uspokoiliśmy grę po zmianach, po czym jednak dostaliśmy bramkę na 2:1 – i było to już ciężko odrobić.

Myślę, że dzisiejszy dzień to dobry dzień dla Korony: pojawił się nowy właściciel, kibice też nieśli drużynę, a my mieliśmy z tym problem. Nie mieliśmy kontroli na boisku. Mecz sam w sobie zapewne mógł się podobać, było dużo dynamicznych akcji i bezpośredniej gry bez kalkulacji. My jesteśmy jednak rozczarowani, chcieliśmy tu zapunktować i niestety to nam się nie udało.

Wpadliśmy dziś w dziwną bojaźń i o to mam pretensje do zawodników. Nie mogę powiedzieć, że oni nie chcą. Chodzi o zachowania mentalne – i o tym często rozmawiamy, bo to nasza podstawa. Pojawiły się też błędy czysto taktyczne, które nie przystoją na tym poziomie. Otworzyliśmy przy obydwu bramkach środek boiska i rywal to wykorzystał. Zwycięstwo Korony jest zasłużone.

Jacek Zieliński (Korona Kielce): Tak jak się spodziewaliśmy, to był bardzo ciężki mecz. Puszcza jest niewygodnym rywalem. Cieszę się jednak, że mimo niedogodności i symbolicznego „wiatru w twarz” w drugiej połowie – bo straciliśmy szybko bramkę – dalej graliśmy swoje. Dalej staraliśmy się dyktować swoje warunki gry. Widzieliśmy dużo dobrych akcji: poprzeczka, słupek, dwie bramki po strzałach z dystansu, co też nie zawsze się nam zdarza… naprawdę dobry mecz w naszym wykonaniu. Podejrzewam, że były w nim fragmenty naszej najlepszej gry na wiosnę.

Nie przywiązuję wagi do serii zwycięstw. Nas interesuje to, co dzisiaj. Wygrana została – mówiąc żargonem – zakonotowana, myślimy już o kolejnym meczu z Zagłębiem Lubin. Nie planujemy się zatrzymywać, chcemy dalej grać swoją, dobrą piłkę.