Tomasz Tułacz: Wstyd, wstyd i jeszcze raz wstyd
11. kolejka PKO BP Ekstraklasy rozpoczęła się od wysokiego, pewnego zwycięstwa GKS-u Katowice nad Puszczą Niepołomice. Jednostronne spotkanie skomentowali na pomeczowej konferencji prasowej obydwaj szkoleniowcy: Tomasz Tułacz i Rafał Górak.
Tomasz Tułacz (Puszcza Niepołomice): Wstyd, wstyd i jeszcze raz wstyd. Dzisiaj grały dwa zespoły: ekstraklasowy GKS Katowice i przypadkowy zlepek ludzi, który nie wiadomo, po co wyszedł na boisko. Jest mi po prostu wstyd. Chciałbym przeprosić wszystkich, bo biorę pełną odpowiedzialność za to, jak wyglądał dziś mój zespół.
Do straty pierwszej bramki „jakoś” to wyglądało. Strata bramki spowodowała jednak zwieszenie głów, a druga połowa to była kompromitacja – tyle. Nasze błędy nie były szkolne, były kardynalne. Proszę porównać ofiarność obrońców GKS z naszą w polu karnym. Nie mam zamiaru więcej się biczować, bo przed nami bardzo trudne zadanie, czyli wyciągnięcie konsekwencji i wniosków. Jeśli będziemy tak wyglądać, to trzeba się pakować do innej ligi, bo nie mamy najmniejszych szans, by funkcjonować na tym poziomie.
„Wyciągnąć konsekwencje” kojarzy się ze ścięciem głów, ale my musimy się zastanowić, dlaczego ten zespół nie funkcjonował tak, jak potrafi. Dziś dobrze, solidnie grający GKS wykorzystał kompletny brak zespołowości naszych poczynań. Na pewno nie przejdziemy nad tym do porządku dziennego. Bez wyciągnięcia wniosków nie pójdziemy dalej.
Pierwszy raz w mojej przygodzie trenerskiej na poziomie centralnym przeżywam taką porażkę. Można przegrać mecz, także wysoko, to się zdarza, ale nie w taki sposób. Proszę zauważyć, ile myśmy dziś żółtych kartek otrzymali. O co tu chodzi? Zadam to pytanie również piłkarzom.
Rafał Górak (GKS Katowice): Cokolwiek by się o tym meczu nie mówiło – wiadomo, że dzisiejsze zwycięstwo jest na tyle przekonywujące, że może być nawet niebezpieczne. Można je mocno, zbyt mocno odebrać. Nie mamy też jednak powodów do fałszywej skromności, bo graliśmy bardzo dobrze. Jesteśmy niezmiernie szczęśliwi.
To zwycięstwo jest wysokie, ale finalnie daje trzy punkty – tylko trzy punkty. Dodaje nam jednak dużo pewności siebie. Jesteśmy zadowoleni, że tak przechodzimy do drugiej przerwy reprezentacyjnej. Dobrze, że ona przychodzi akurat teraz. Chcemy, by kontuzjowani zawodnicy wrócili do nas przed meczem ze Śląskiem Wrocław – zresztą dziś uraz wyłapał również Sebastian Bergier. Chcemy w stu procentach przygotować naszą kadrę do kolejnego spotkania.