Michalis Kosidis: Nie mogłem się doczekać gry z drużyną
Nasz nowy napastnik zaliczył wczoraj doskonały debiut, zdobywając bramkę zaledwie po siedmiu minutach obecności na boisku. Po spotkaniu z Górnikiem Zabrze porozmawialiśmy z Michalisem Kosidisem, podsumowując jego pierwsze dni w klubie.
Michalis, to dla Ciebie szalony okres. Wylądowałeś w Polsce we wtorek – i trzy dni później grasz w drugiej połowie meczu ligowego. Czy czułeś się zmęczony?
Nie, wcale nie czułem zmęczenia. Nie mogłem się doczekać gry z drużyną. Mieliśmy w tym meczu małe problemy, ale zostały rozwiązane. Zagrałem, cieszę się, że pomogłem zespołowi. Uważam, że zagraliśmy bardzo dobry mecz.
Wyglądałeś bardzo pewnie na boisku. Nie czułeś presji, strzeliłeś gola. Czy też tak to odczuwałeś?
Tak, czułem się bardzo komfortowo. Koledzy z drużyny i sztab szkoleniowy pomogli mi się szybko zaaklimatyzować. Gol też pomógł mi pozbyć się stresu. Cieszę się, że pomogłem drużynie, ale szkoda, że nie udało się nam zdobyć trzech punktów.
Wyglądałeś też, jakbyś trenował z drużyną od co najmniej pół roku – a wiemy, że było tego mniej. Ile treningów odbyliście wspólnie?
Tylko trzy. Tego lata miałem dziwną sytuację, przez półtora miesiąca trenowałem sam. Cieszę się, że mimo tylko trzech treningów udało się zagrać 45 minut.
Czy łatwo było zaaklimatyzować się do polskiej ligi?
Mam wrażenie, że tak. Koledzy z drużyny i wszyscy w klubie pomogli mi się szybko zaadaptować.
Miałeś już okazję zwiedzić Niepołomice, czy jeszcze nie było na to czasu?
Jak na razie zrobiłem spacer po centrum.
Czyli trochę już widziałeś.
Tak, oczywiście.
Dziękuję za wywiad i mam nadzieję, że w kolejnym meczu strzelisz tyle samo bramek, co dzisiaj – albo i więcej.