Tomasz Tułacz: Było za dużo błędów i obaw
FOTO OSCAR MROZOWSKI | OVERLIA STUDIOW szalonym, piątkowym meczu w Niepołomicach kibice obejrzeli aż 9 bramek – ale nawet mimo tego nie udało się nam zdobyć chociażby punktu. Przegrane 4:5 spotkanie z Pogonią Szczecin po końcowym gwizdku skomentowali obydwaj szkoleniowcy: Tomasz Tułacz oraz Robert Kolendowicz.
Tomasz Tułacz (Puszcza Niepołomice): To był szalony mecz, ale niestety – zakończony porażką. Bardzo źle w niego weszliśmy, mimo że plan był inny. Mieliśmy już doświadczenie po tym, jak graliśmy w Pucharze Polski przeciwko Pogoni. Mieliśmy być czujni i blisko przeciwnika, a weszliśmy fatalnie. Nie można tak tracić bramek. Pierwsza to był nasz kolejny błąd w polu karnym. Odrobiliśmy ją jednak po dość przypadkowej bramce, zdobytej w ramach działań po aucie. Mimo to dostaliśmy w ostatniej minucie pierwszej połowy gola. A wiemy, jak mamy działać.
Dokonaliśmy zmian w przerwie – i wtedy po raz pierwszy od dawna widziałem prawdziwą Puszczę Niepołomice. Nas stać na to, by strzelić trzy bramki. Nagle jednak przy stanie 4:2 pojawia się rzut karny i zaczyna się wszystko sypać. Zaczynamy grać dalej od przeciwnika, jesteśmy pełni obaw – a bramka na 4:5 nas zabiła.
Teraz wyzwaniem jest to, by wyciągnąć zespół. Zawodnicy zapracowali na dobry wynik, ale było za dużo błędów i obaw. Skończyło się bardzo źle. Nie da się zremisować, jak się traci pięć bramek, za dziś jedynka na szynach za grę w defensywie. Chwała chłopakom za powrót do meczu i bramki po przerwie – ale jeśli nawet nie remisuje się meczu, w którym się strzela cztery razy, to mamy do czynienia z naganną grą w defensywie.
Jestem zmęczony naszą urazowością. Jakby kto fatum rzucił. Kosidis ma po dzisiejszym meczu poważnie skręconą kostkę, nie jest w stanie stanąć na nodze i pojechał do szpitala. Kidrić nie wraca od roku, albo i dłużej. Siemaszko ma ogromne problemy ze zdrowiem, a Barkouskiego kartki eliminują z kolejnego meczu. Będziemy mieć ból głowy, kogo wystawić w ataku. Za nami 24 urazy w dwa miesiące, to niebywałe. Przy czym proszę mi uwierzyć: środki dobieramy w taki sposób, że dmuchamy na wszystko. Nie przerabiałem tego w żadnej pracy. Martwią mnie kontuzje i kolejna eliminacja zawodników z kartkami. Nie poddamy się, ale sytuacja robi się bardzo trudna.
Osobna kwestia to interpretacja przepisów. Dziś był karny, okej. Ale dlaczego nie było go w meczu z Motorem? Cholewiak wychodzi sam na sam i się przewraca. W innym meczu będzie za to kartka. Nie chcę zwalać winy na sędziów po meczu, w którym dostaliśmy 5 bramek u siebie. Zwracam jednak uwagę na interpretację. Raz jest tak, w drugim meczu tak. W jednym VAR mówi tak, w innym inaczej.
Robert Kolendowicz (Pogoń Szczecin): To był szalony mecz. Mógł się podobać, bo padło dużo goli. Chcieliśmy w nim zwyciężyć, ale mamy też finał Pucharu Polski i myślę, że ten mecz zbuduje nas przed nim. Moja drużyna jest szalona – jej wiara jest coś niesamowitego i cennego. Duże ukłony dla zespołu, że potrafiliśmy wrócić do meczu i zwyciężyć. Zrealizowaliśmy nasz plan, a teraz od tego momentu całe nasze skupienie jest na finale Pucharu Polski.
Mam pełne zaufanie do każdego. Jeśli grasz mniej – bądź gotowy na moment, kiedy dostaniesz szansę. Dziś rezerwowi w odpowiednim momencie pomogli zespołowi zwyciężyć.
Koulouris to fenomenalny piłkarz. Cenię go za gole i za pracę, jaką wykonuje dla zespołu. Gole są dla niego tak naprawdę nagrodą. Cieszę się, że prowadzi nas do zwycięstw i kroczy pewnie po koronę króla strzelców. Kończył mecz jako środkowy obrońca i to pokazuje, jak jest ważny.