KONCERT PUSZCZY!

Co to był za mecz w wykonaniu Puszczy! Żubry pokonały Koronę Kielce aż 5:2! 

Nasz zespół od pierwszych minut zaatakował gości na ich połowie i zepchnął ich do defensywy. W 9. minucie zakotłowało się w polu karnym Korony, piłka spadła pod nogi Erika Cikosa, który huknął nie do obrony pod poprzeczkę i wyprowadził nas na prowadzenie! Chwilę później mieliśmy dobrą okazję na podwyższenie prowadzenia. Rzut wolny z około 25 metrów na wprost bramki Forenca na gola próbował zamienić Thiakane. Strzał napastnika poszybował nad bramką gości. W 19. minucie do wybitej piłki popędził Marcel Pieczęk. Nasz zawodnik wyprzedził obrońcę Korony i od połowy ruszył sam na sam i płaskim strzałem obok bramkarza podwyższył prowadzenie na 2:0! Korona nie zdołała otrząsnąć się po dwóch ciosach, a w 31. minucie w walce o górna piłkę w polu karnym faulowany był Tomasz Wojcinowicz. Pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Erik Cikos! To nie był jednak koniec koncertowej gry Puszczy w pierwszej połowie. W 38. minucie Puszcza przeprowadziła kapitalną akcję. Serafin zagrał do Thiakane, a ten od razu do Tomalskiego. „Tomal” minął zawodnika Korony i uderzył zza pola karnego w samo okienko bramki Korony! Niestety w doliczonym czasie gry Michał Koj po rzucie różnym pokonał Gabriela Kobylaka.

W drugiej połowie meczu Korona ruszyła do ataku. Napór gości przyniósł efekt w 58. minucie. W pole karne z piłką wbiegł Jakub Łukowski i mocnym strzałem pokonał naszego bramkarza. Na odpowiedź naszego zespołu nie trzeba było długo czekać. Puszcza wyszła z szybkim kontratakiem. Z akcją popędził Emile Thiakane, wbiegł w pole karne i uderzył na bramkę Korony. Niepewnie interweniował Forenc, do piłki dobiegł Jakub Bartosz i wepchnął ją do siatki! Po golu dla Puszczy tempo meczu nieco spadło, ale nasz zespół szukał kolejnych szans na zdobycie goli. W 70. minucie dwójkową akcję przeprowadzili Tomalski z Thiakane. Ten drugi znalazł się z piłką w polu karnym i oddał natychmiastowy strzał, ale zabrakło precyzji. W 83. minucie z dystansu uderzył Kobusiński, jednak dobrą interwencją popisał się Forenc. Do końca