„Niepotrzebna nerwówka”
Zbigniew Zakrzewski wykorzystał w meczu z Limanovią piłkę meczową. Jak stwierdził po spotkaniu czasem kilka gorzkich słów na boisku przynosi oczekiwane efekty.
Dobrze się dziś stało na nasze szczęście, a na nieszczęście Limanovii. Dziś to gospodarze w ostatnich sekundach stracili wszystko jak my w Brzesku – powiedział Zbigniew Zakrzewski.
Niepotrzebnie sami zrobiliśmy sobie taką nerwową końcówkę. Mieliśmy dobre sytuacje już w pierwszej połowie. Wtedy zabrakło trochę koncentracji i skutecznego zakończenia akcji. Ja sam dwa razy próbowałem głową. Raz po krótkim słupku, a drugi raz próbując przelobować bramkarza. Nie udało się. W drugiej połowie straciliśmy głupią bramkę. Było nas za dużo we własnym polu karnym, nie wiadomo kto miał wybić tą piłkę, zupełnie przypadkowo dostał ją w prezencie Chmiest i świetnie to wykończył. Bramka podziała na nas jak płachta na była. Gdybyśmy ten mecz przegrali, to chyba podusilibyśmy się w szatni. W czasie gry momentami było nerwowo, bo wiadomo, że jak się wdziera niepowodzenie, a gra się układa to trudno być spokojnym – analizował napastnik.
Dobrze, że udało nam się wyrównać. Super wejście zaliczył Łukasz Nowak. Myślę, że brakowało go w tych wcześniejszych meczach, bo widać, że potrafi strzelać bramki. Kibice z Niepołomic dobrze go znają, bo nie raz trafiał choćby w pierwszej lidze. Widać że Łukasz wraca do formy – uważa Zakrzewski.
Cieszę, że wygrałem zakład z Piotrkiem Madejskim, bo po bramce strzelonej nogą w Pruszkowie powiedział, że już drugiej w taki sposób nie strzelę. Już powinien biec do sklepu – żartował bohater ostatniej akcji.
Mówiliśmy sobie w tygodniu, że musimy zacząć prowadzić grę i dominować rywala. Mamy potencjał w zespole co już pokazywaliśmy. Umiemy operować piłką. Dziś boisko nie do końca nam sprzyjało, ale i tak kilkoma podaniami potrafiliśmy konstruować akcje. Po tym ostatnim niepowodzeniu, musieliśmy sobie ostro porozmawiać, popracowaliśmy solidnie w ciągu tygodnia. Udało się zmazać tę plamę. Teraz trzeba z czystą głową jechać do Częstochowy, bo tam z Rakowem też będzie ciekawe spotkanie. To dlatego, że nasz kolejny rywal też gra w piłkę, próbuje fajnie rozgrywać swoje akcje, więc będzie tam się nam dobrze grało i zapowiada się interesujący mecz – zapowiada Zbigniew Zakrzewski.
Musimy się wzajemnie mobilizować. Czasem pomaga parę gorzkich słów rzuconych w czasie meczu. Kiedy ja byłem młodym zawodnikiem to po takich bramkach jak ta stracona dziś starzy zawodnicy kopali młodych po tyłkach. Tak to wyglądało. Dziś nie ma już miejsca na takie sceny, ale każdy musi odpowiadać za swoje zadania na boisku. Nam w ofensywie udało się strzelić dziś dwie bramki, obrona poza tym jednym błędem spisała się bez zarzutu, więc możemy być zadowoleni. Oby było tak nadal w kolejnych spotkaniach to szybko odrobimy te głupio stracone punkty z poprzednich meczów – zauważa piłkarz.
Na zakończenie zapytany o kulisy ostatniej akcji stwierdził, że najważniejsze było dobre soczyste uderzenie. To zdecydowało o powodzeniu akcji.
Udało mi się dobrze przyjąć piłkę na prawą nogę. Już wiedziałem, że jeśli jak ją czysto uderzę prostym podbiciem to gdzie nie poleci będzie gol. Nie miałem większych problemów ze zdobyciem tej bramki, z czego się bardzo cieszę – zakończył zawodnik.
Rozmawiał Marek Bartoszek
fot. Michał Horkawy