Porażka w cieniu kontrowersji

Pierwsza porażka na własnym stadionie stała się faktem. Piłkarze Puszczy, przespali początek spotkania i choć w drugiej połowie zagrali o niebo lepiej, to jednak nie dane im było zdobyć na własnym terenie choćby punktu.

W pierwszych sekundach spotkania podopieczni trenera Wójtowicza zostali myślami w szatni. Strata tuż po rozpoczęciu spotkania zakończyła się ratunkową interwencją wracającego do pierwszego składu Pawła Strózika, żółtą kartką i rzutem wolnym dla gości. Choć w tej akcji wynik jeszcze nie uległ zmianie, to jednak nerwowe rozpoczęcie spotkania zemściło się w kolejnej akcji.

Piłkę wrzuconą z autu skierował w stronę bramki najwyższy na boisku Sebastian Zalepa, o ułamek sekundy z interwencją spóźnił się Krystian Stępniowski i piłka dość spokojnym lotem wpadła do siatki. Przyznać trzeba, że stracony gol nie tylko podciął skrzydła gospodarzom, ale spowodował, że w grę naszego zespołu wkradło się nieco chaosu. Wysoki pressing gości powodował, że dwukrotnie Stępniowski był zmuszony do dryblingu (na szczęście skutecznego) z atakującym go napastnikiem.

Trudno przypomnieć sobie z pierwszej połowy trudno jedną składną i widowiskową akcję Puszczy. Co więcej jeden z niewielu rzutów rożnych dla Puszczy powinien skończyć się drugą bramką dla Floty. Przegrana piłka po dośrodkowaniu została przejęta przez Bartosza Śpiączkę, który ubiegł Biela i od połowy boiska miał przed sobą tylko Stępniowskiego. Na szczęście napastnika Floty ambitnie gonił Michał Mikołajczyk, który spowodował, że Śpiączka za daleko wypuścił sobie piłkę co wykorzystał Krystian Stępniowski i wygrał rywalizację z szarżującym napastnikiem.

Na drugą połowę podopieczni trenera Wójtowicza wyszli odmienieni. Po 50 minutach gry przed szansą stanął Cholewiak, jednak jego strzał nie zagroził bramce strzeżonej przez Szymona Gąsińskiego. W kolejnych minutach Puszcza nie opuszczała okolic pola karnego Floty. Wtedy też świetną okazję miał Nowak, którego strzał zmierzający praktycznie do siatki nieszczęśliwie zablokował walczący w polu karnym Marcin Biernat. Akcja toczyła się dalej i w zamieszaniu, piłka trafiła w rękę jednego z obrońców Floty i choć piłkarze Puszczy domagali się rzutu karnego, sędzia uznał, że nie doszło do złamania przepisów.

Najbardziej kontrowersyjna sytuacja miała miejsce w 77 minucie meczu. Piłkarze Puszczy świetnie rozegrali piłkę na prawej stronie boiska, do doskonale bitej piłki wyskoczył Mateusz Cholewiak, który z kilku metrów trafił w słupek, a piłka… zdaniem sędziego bocznego oraz wszystkich obecnych na stadionie przekroczyła linię wraz z interweniującym bramkarzem (zdjęcie u góry). Sędzia główny był jednak innego zdania, decydując o przyznaniu rzutu wolnego dla gości.

Końcówka meczu nie przyniosła zmiany wyniku mimo kolejnych dobrych okazji Puszczy. W uzyskaniu choćby jednego punktu nie pomogła ryzykowna gra w końcówce na trzech obrońców, wizyta w polu karnych rywali Krystiana Stępniowskiego, czy rzut wolny sprzed pola karnego egzekwowany przez Sebastiana Janika.

Podsumowując, przespany początek meczu zdecydował o końcowym rezultacie. Puszcza znów zagrała na przyzwoitym poziomie przez jedną część meczu, jednak po raz kolejny nie potrafiliśmy udokumentować przewagi golem, choć zdaniem wielu, akurat w tym spotkaniu piłkarze Puszczy tą bramkę jednak zdobyli…

 

Marek Bartoszek

fot. Overia Studio