Tomasz Tułacz: Ciężko wywalczone punkty
W sobotnim spotkaniu 6. kolejki PKO BP Ekstraklasy zespół Żubrów pokonał 2:1 Łódzki Klub Sportowy. Na pomeczowej konferencji prasowej spotkanie skomentowali szkoleniowcy obydwu drużyn.
Tomasz Tułacz (Puszcza Niepołomice): Chciałem przede wszystkim podziękować całej społeczności ŁKS, która bardzo pomogła nam dziś w sprawach organizacyjnych. Z tego miejsca bardzo dziękuję.
Co do meczu? Bardzo trudny mecz. Przewidzieliśmy to w swoich planach. Chciałbym więc pochwalić zespół za realizację założeń, które mieliśmy zaplanowane. Minusem był początek drugiej połowy. Bramka szybko stracona, potem zastój – ale bardzo mnie cieszy odpowiednia reakcja zespołu na wydarzenia boiskowe.
Te punkty są bardzo ciężko wywalczone. Dlatego podwójnie smakują. Za nami też bardzo trudny tydzień, jeśli chodzi o pracę wewnątrz zespołu. Mieliśmy ważne rozmowy nt. tego, jak powinniśmy funkcjonować, by mieć przyjemność z tego, że jesteśmy w Ekstraklasie. Nie chcemy zadowalać się tym, że wszyscy nam gratulują samej obecności. Poza samym funkcjonowaniem i byciem chcemy mieć przyjemność z tego, jak gramy i stawiać sobie kolejne cele. Chcemy eksponować swoje cechy, których nawet w Ekstraklasie niektóre zespoły się obawiają.
W najbliższym spotkaniu oczywistym faworytem będzie Raków. Kibicuję mu w dwumeczu z Kopenhagą. Chcemy jednak przeciwstawić się Mistrzowi Polski. Teraz cieszymy się z tego, co mamy.
Kazimierz Moskal (ŁKS Łódź): Czego byśmy nie powiedzieli, to nasza wina, że przegraliśmy ten mecz. W pierwszą połowę weszliśmy bardzo słabo, Puszcza nas zdominowała swoim sposobem gry. Odrzucili nas od środka boiska i nie potrafiliśmy się do pewnego momentu temu przeciwstawić. Efektem była bramka, stracona z rzutu karnego.
Drugą połowę zaczęliśmy dobrze. Wydawało się, że będziemy mogli coś więcej ugrać, ale przydarzyła się niefortunna strata w środku pola, następnie faul, którego konsekwencją była czerwona kartka.
Martwi mnie sędziowanie. Nie może być tak, że sędzia może wszystko, a trener nie może nawet tego skomentować bez napomnienia. Trochę to jest niepoważne. Czy to jest takie trudne, żeby zwrócić się do trenera i wyjaśnić, dlaczego podjęło się daną decyzję? Nie wiem. Najprościej jest pokazać kartkę i pobiec do środka boiska.